PostHeaderIcon Miłość i służba

Kiedy Lucyna Szarek, dyrygent chóru Gimnazjum Nr 1, zapraszała mnie z  wyprzedzeniem na majowy koncert dziękczynny za uświęconypontyfikat Jana Pawła II właśnie sposobiłem się do wyjazdu na Jego Kanonizację. Udawałem się tam w przeświadczeniu mojej wdzięczności za dar obcowania z Wielkim Rodakiem, której zadatkiem była wizyta Karola Wojtyły w Jaśle 8 marca 1970, kiedy to symbole jasnogórskiego obrazu: Świeca i Ewangeliarz nawiedzały moją parafię Farną. Niewiele, przyznaję, wiedziałem o ówczesnym biskupie z Krakowa.

Uległem czarowi Papieża Polaka wraz z Jego wyborem na Stolicę Piotrową. Zaraz po tym wydarzeniu, jeszcze w październiku 1978, napisałem gratulacje do nowego Ojca Świętego. Niedługo nadszedł, datowany na grudzień list z w watykańskiej kopercie z Przemyśla. Tą drogą w imieniu papieża dziękował Assesor. W kopercie było też kolorowe zdjęcie naszego Papieża, z nadrukowanym podpisem - wtedy rarytas, bowiem w obiegu były nieudolne fotografie.

Odtąd co roku jesienią, w rocznicę pontyfikatu, która zbiegała się z imieninami Karola i rocznicą święceń kapłańskich słałem Papieżowi list, początkowo od siebie, potem od całej rodziny.
Zawsze otrzymywałem odpowiedź, często z aktualnym zdjęciem i  podpisem faksymile. Systematycznie wymienialiśmy też życzenia na Boże Narodzenie i Wielkanoc. Dodatkowo po zamachu na Papieża.  Ze Stolicy Piotrowej były to zawsze specjalne kartki z reprodukcją podpisu Ojca Świętego.
I tak było przez cały pontyfikat. Gdy w Watykanie pojawił się drugi sekretarz Papieża ksiądz Mieczysław Mokrzycki wysłałem wycinek prasowy o tym z polskiej gazety i poprosiłem o pośrednictwo w "załatwieniu": autografu Jana Pawła II. Wiosną 1997, a było to tuż przed wizytą Jana Pawła II w Krośnie,  nadszedł z Watykanu ciepły liścik napisany przez księdza Mieczysława, w którym zaświadcza o przesłaniu mi upragnionego autografu. Otrzymałem  zdjęcie Papieża, które było podpisane: Jan Paweł II.

 

Mam też datowane na 23 lipca 1991 błogosławieństwo Papieskie dla naszej rodziny. Pisałem do Papieża jako dyrektor Młodzieżowego Domu Kultury w Jaśle w 15 lecie jego działalności. I wtedy otrzymałem miły list w którym czytamy: "Można powiedzieć, nawiązując do Ewangelii, że młodość to czas rozpoznawania talentów. Równocześnie zaś jest to czas wchodzenia na wielorakie szlaki, po których rozwijała się i nadal rozwija cała ludzka działalność, praca i twórczość. Życzę Wam – każdej i każdemu – abyście odnaleźli siebie na tych szlakach. Abyście wchodzili na nie z zainteresowaniem, z pilnością, z entuzjazmem".

 MDK był usytuowany przy ulicy Jana Pawła II, by to zaakcentować od 2005  w rocznicę urodzin Papieża - 18 maja urządzaliśmy - Święto Ulicy. Zawsze była Msza Święta w Farze, wystawa, koncert, a potem czuwanie do godziny 21.37, kiedy to harcerze zapalali wzdłuż ulicy znicze. Spontanicznie dołączali do nich mieszkańcy Jasła.

Kiedy Jan Paweł II odwiedzał Polskę zawsze jechałem na spotkanie z Nim. Byłem w Krakowie, Tarnowie, Rzeszowie, Krośnie, Starym Sączu i we Lwowie.  Często bardzo blisko Ojca Świętego, najbliżej na Dębnikach (17.08.2002) przy kościele  Świętego Stanisława.

Zaopatrzony w plakietkę służby porządkowej w pierwszej linii pielgrzymów pozdrawiałem Papieża w Rzeszowie, (2.6.1991)  gdzie przybyłem wraz z naszym chórem Echo i orkiestrą kolejową.

Byłem też przed kurią na Franciszkańskiej 3. Na Lwowskiej celebrze Mszy Świętej siedziałem w sektorze vipowskim obok Prezydenta Krakowa. Jednak najbardziej przeżyłem spotkanie Papieża z młodzieżą we Lwowie, (26.06.2001) któremu towarzyszyło oberwanie chmury, potężna ulewa, a ja schowałem się pod zwyżką dla dziennikarzy. Nagle Papież zaczął śpiewać "Nie lyj dyscu, nie lyj". Niebo się rozstąpiło i wyjrzało słońce. W zamieszaniu pogodowym szybko wdrapałem się wraz z żurnalistami na stanowisko dla nich i stamtąd uczestniczyłem we Mszy Świętej

Wiele razy przymierzałem się do wyjazdu do Watykanu. Nie dane mi było pojechać do Wiecznego Miasta za życia Papieża.Ale dzięki wieloletniej korespondencji byłem zawsze obok myśli Jana Pawła II.
Pamiętam okoliczności przyjęcia przez Jana Pawła II, w 22 roku Jego pontyfikatu, tytułu Honorowego Obywatela Miasta Jasła. Przeżywałem na jasielskim Rynku łączność Ojca Świętego z Jasłem za pośrednictwem TVP 1 podczas pamiętnego "Raj Koncertu" 6 lipca2003. 
O śmierci Jana Pawła II dowiedziałem się z czerwonego paska w telewizorze, w chwilę potem rozległy się dzwony, najwyraźniej słyszałem ten na Górce Klasztornej.

Byłem w tłumie pogrążonych w smutku jaślan podczas specjalnej liturgii na naszym Rynku. Nostalgiczne żałobne myśli wymieniliśmy z księdzem Mieczysławem. Korespondujemy do dziś, udało się też spotkać.
            I choć z Watykanem mam nadal łączność i serdeczności z podpisami faksymile Benedykta XVI i Franciszka, to jednak pontyfikat Jana Pawła II, przypadający na najaktywniejszy etap mojego życia, był swoistym utrwalaczem mojego status quo. Cenię Jana Pawła II za to, z jakim oddaniem służył Bogu i ludziom, podziwiam za to, jak jednoczył ludzi różnych światopoglądów, z wdzięcznością odnoszę się do jego gorliwej modlitwy za nas wierzących. Ten wiarygodny przykład godnego życia wart jest, choćby w jakiejś części naśladowania, właśnie teraz po kanonizacji. Kremówki z "Bombonierki" polubiłem jeszcze w czasach swojej edukacji licealnej, zaś z nauczania Jana Pawła II,  zaczerpnąłem do stosowania taką oto myśl praktyczną:                                                                                                            

"Miłość i służba

nadają sens naszemu życiu

i czynią je pięknym,

ponieważ wiemy,
czemu i komu je poświęcamy."

Przyczyniłem się, a jakże, do stworzenia Wielkiego Portretu Jana Pawła II.  Z zebranych 114 709 zdjęć wydrukowano, na obchody beatyfikacyjne 1 maja 2011, wizerunek złożony ze 105 tysięcy fotek i usytuowano na fasadzie Świątyni Opatrzności Bożej, gdzie jest obecnie w postaci mozaiki - niezwykłego eksponatu w Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego.

W 4 rocznicę śmierci 2 kwietnia 2009 Jana Pawła II w pobliskiej Turaszówce w Parafii pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa odprawiono uroczystą  Mszę Świętą z czuwaniem modlitewnym pod  przewodnictwem księdza arcybiskupa Mieczysława Mokrzyckiego. Obecny metropolita lwowski był sekretarzem Jana Pawła II  w latach 1996 - 2005.  Spotkaliśmy się wówczas wraz żoną z Księdzem biskupem. Tego wieczoru w krośnieńskiej świątyni wystawiony był drewniany krzyż, który miał w swych rękach Papież podczas pamiętnej, ostatniej za życia, drogi krzyżowej. Udało mi  dotknąć tej relikwii.

W niedzielę Bożego Miłosierdzia 27 kwietnia 2014, byłem na Kanonizacji Jana Pawła II. Dzień ten trwał 14 godz. 39 minut, dla mnie dłużej.W momencie ogłoszenia świętości Jana Pawła II i Jana XXIII, a więc w chwilę po godzinie 10 spadł, niczym Boże Błogosławieństwo, drobny deszcz. Potem i nazajutrz, gdy podążałem do Grobu Świętego w Bazylice Świętego Piotra, świeciło radośnie słońce. Towarzyszyło naszemu Ojcu Świętemu wędrującemu po Ziemi niczym ono samo snujące się po nieboskłonie. Jak w przepowiedni Malachiasza - o papieżu z pracy słońca.Urodził się 18 maja 1920 w dniu zaćmienia, a jego pogrzeb odbył się w czasie takiegoż zjawiska 8 kwietnia 2005.2 dni po kanonizacji też było zasnucie słońca.

Z życia Jana Pawła II vel Karola Wojtyły, czerpmy dobre wzory do naśladowania tego namiestnika Chrystusa.

 Jego  kanonizacja, uwieńczona zdobyciem róży z miejsca celebry oraz relikwią drugiego stopnia, warta była radosnego przeżywania, czego doświadczyłem. Jako zwycięstwo  Boga w sercu człowieka.