PostHeaderIcon Bałtyk pije Ropę Jasiołkę i Wisłokę

         W latach osiemdziesiątych zgromadziłem i przeczytałem wiele „Ekspresów Reporterów”, comiesięcznej serii książkowej traktującej o aktualnych zagadnieniach i wydarzeniach. Większość rozdałem, zostawiając sobie dwie książeczki. Tę z reportażem o wyborze Karola Wojtyły na Papieża  i  ową  numer 7/80 z czterema  artykułami różnych autorów. Ta zaczytana broszura jest rozdarta między stronami 64 i 65, bo tu najczęściej rozkładana. To środek tekstu Teresy Remiszewskiej: „Charakter w żaglach”.Autorka to nieżyjąca polska żeglarka, jachtowy kapitan żeglugi wielkiej, instruktor żeglarstwa, harcmistrz Związku Harcerstwa Polskiego i członek Rady Harcerskiego Kręgu Morskiego, prekursorka samotnego kobiecego żeglarstwa w Polsce.

Teresa Remiszewska – zdjęcie z 1973

         Barwnie opowiada o Henryku Jaskule, swoimi z nim spotkaniami, nietuzinkowym życiu i wyczynie naszego rodaka, który jako pierwszy Polak i trzeci żeglarz w historii,  na jachcie  „Dar Przemyśla” samotnie, bez zawijania do portów, okrążył Ziemię. Cóż to za postać. Pochodził z Radziszowa. Jego ojciec  wyemigrował za chlebem do Argentyny. Za jakiś czas Henryk wraz z matką i młodszym bratem Bolesławem dołączyli do niego. Tam zdobył wykształcenie powszechne i zawodowe. Skończył liceum ogólnokształcące i rozpoczął studia w kierunku elektromechanicznym. Wrócił jednak do Ojczyzny i kontynuował  edukację w  Akademii Górniczo - Hutniczej w Krakowie uwieńczoną tytułem magistra. Ożenił się z Zofią Kiełtyką z Przemyśla, studentką chemii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Z 3 - letnim  nakazem pracy został zatrudniony w Zakładach Wytwórczych Silników Elektrycznych M -7 w Tarnowie. Potem podjął pracę w  Przemyślu. Uprawiał taternictwo i kolarstwo. Aż tu nagle...

 Ekspres reporterów 7/1980

       I tu zapożyczam z „Ekspresu reporterów” fragment tekstu:

„Poszum morza.

Pewnego dnia, na spacerze, w lesie spada nań nagłe objawienie:  „pojadę do nich (rodziców przypisek: ZD) jachtem. To najmniej kosztowny sposób”.

Zaczyna szukać kontaktów, idzie do LPŹ zapisać się na kurs żeglarski. Nikt nic nie wie. Obiecują dowiedzieć się, więc z typowym dla siebie łagodnym  uporem chodzi tam długo i bez skutku:

- Kosztowało mnie to kilka par zdartych butów.  Rozłościłem się kiedyś, wtedy rozłożyli ręce, że nie umieją pomóc. Nie znoszę takich odkładaczy, co ukrywają w ten sposób swoją nieprzydatność. Zmarnowałem przez nich kilka miesięcy. Dalej jednak szuka. Kiedy jest służbowo w Jaśle, na wystawie widzi książkę „Żeglarstwo śródlądowe” Stefana Wysockiego. W księgarni pełno kupujących: przeżywa więc emocje: A może ostatni egzemplarz i ktoś go wcześniej kupi? Wypada ze sklepu, ściskając skarb, siada na pierwszej napotkanej ławce, czyta. Pociąg ucieka, potem drugi...

 Książka Żeglarstwo śródlądowe

- Siedziałem do zmroku, w domu książkę skończyłem i zacząłem od początku. Jak byłem szczeniakiem książka osłoniła mi  nowy świat, wtedy znowu się to zdarzyło”..

Autograf Henryk Jaskuły

         Latem 2019 nawiązałem kontakt, z 96 letnim dziś mieszkającym w Przemyślu, zacnym kapitanem. Materialną pamiątką tej wymiany korespondencji tradycyjnej i e-mailowej jest podpisane mi zdjęcie legendarnego żeglarza. Potwierdził też ów pobyt w Jaśle.Było to w pogodnym, bezdeszczowym dniu lata 1961. Pamięta, bo w 1962 był już na kursie w Jastarni na stopień sternika jachtowego.

Jasło ulica Kościuszki 1961

         Do Jasła przyjechał  z Przemyśla, gdzie pracował w Biurze Projektów Budownictwa Wiejskiego z zasięgiem dla  województw rzeszowskiego i krośnieńskiego. W reportażu Teresy Radziszewskiej były pewne przekłamania - wyznaje dziś kapitan,  bo w księgarni  nie było pełno ludzi,  tylko jedna osoba,  co wystarczyło, aby go zaniepokoić, czy nie zechce kupić ten ostatni egzemplarz z wystawy – „Żeglarstwo śródlądowe” Wysockiego. Ławka, na której usiadł w drodze do stacji, by poczytać książkę,  pewnikiem była w parku. Wystarczy bowiem wykreślić prostą linię od dworca PKP przez park, a dalej, w centrum, trafi na księgarnię, zauważył na dostarczonej  Mu mapie Jasła.

         Kiedy Henryk Jaskuła na dobre połknął bakcyla wodniaka, z przyczynkiem jasielskim, uparcie zdobył kwalifikacje żeglarskie, zdał potrzebne egzaminy, wrósł w środowisko, zawarł przyjaźnie i stał się częścią  załóg rejsów pełnomorskich.  Z tęsknoty za rodzicami myślał o ich odwiedzeniu w Argentynie, ale koszty przerażały. I kiedy zdobył patent kapitański ojciec już nie żył.  Ale  z bydgoskimi żeglarzami jachtem  „Euros” odwiedził mamę, a płynąc z  Buenos Aires do kraju już dowodził. Był współtwórcą przemyskiego związku żeglarskiego.

Henryk Jaskuła na „Darze Przemyśla"

         Zlecenie na budowę jachtu, z przeznaczeniem na rejs solo non - stop dookoła świata, wystawił dla Stoczni Jachtowej w Gdańsku Polski Związek Żeglarski, zaś koszty budowy jachtu i całego rejsu poniósł Urząd Wojewódzki w Przemyślu. 23 września 1978 jednostkę  ochrzczono: „Dar Przemyśla”.  Po kilku miesiącach Henryk Jaskuła 12 czerwca 1979 wyruszył z Gdyni  w samotny rejs trwający 344 dni, trasą, wokół Przylądka Dobrej Nadziei, na południe od Australii i Nowej Zelandii, wokół Przylądka Horn z zakończeniem w Gdyni  20 maja 1980.

Henryk Jaskuła z autografem po 40 lat po rejsie

         Zarówno wspomniany „Express Reporterów”, jak i „Żeglarstwo śródlądowe”, które tak zaciekawiło Henryka Jaskułę, różne wydania dziś łatwo kupić na „Allegro” z darmową wysyłką pod wskazany adres, także do Jasła. Gdzie spotykają się trzy rzeki. Wisłokę pijemy z kranów. „Repa tepi” powiadają nieopodal w Osobnicy.

„AS Jasło” przed wypłynięciem       

W 1927 trzech młodych ludzi z naszego miasta wybrało się żaglówką  „AS Jasło” nad morze. Dwóch braci Adam i Witek Kochańscy i ich przyjaciel Stanisław Jarek dopłynęli do Gdyni w sierpniu.

 Łoś w Jasiołce

        A  do Jasiołki za dnia trafił nawet niedawno okazały łoś. W  wodach każdej z nich plumkaliśmy się ongiś w ciepłe dni.

 Na plaży Jurysiów nad Jasiołką  przed wojną

To tu była  plaża mojej familii

       My wypoczywaliśmy w dzieciństwie rodzinnie nad Jasiołką przy Piotra Skargi za ławą i mostem, ze wspomnieniem przedwojennej prywatnej plaży familii Jurysiów na Błoniach, przy tej samej rzece tam, gdzie dziś tuż przy wale zakręca nowa obwodnica z „Ronda Solidarności”.

Spływ kajakowy Jasło – Brzostek

       I wspominam, jak to  kajakiem stryja mamy -  Władka pływaliśmy po Jasiołce. A w wolną sobotę 24 sierpnia 1974 Komenda Hufca ZHP przy współudziale ZP ZMS i LOK zorganizowała atrakcyjny spływ kajakowy Jasiołką i Wisłoką na trasie Jasło - Brzostek ze startem przy Targowicy.

Rzeka Wisłoka na Gądkach

       Starsi koledzy kąpali się na „małej tamie” przy targowicy i „dużej tamie” po drugie stronie urwanego brzegu naprzeciw cmentarza. Były to spiętrzenia wody naturalne dogodne nawet do nurkowania. I tam nauczył się pływać znajomy Zbyszek Grzanka, który twierdzi, że najciekawsze pływanie było na Ropie na Gądkach - to była czysta rzeka, bo Wisłoka śmierdziała.

Rzeka Wisłoka otacza Jasło od zachodu

       Przed  ławą od strony miasta była niecka przygotowywana przed wojną na basen, ale Niemcy  nie akceptowali tej wizji. Pamiętam ów obiekt z czasów powojennych. Dla mnie teren za rzeką, w miejscu obecnego parku linowego był długo atrakcyjnym  miejscem festynów. Chodziliśmy tam jeszcze z córką Anią. I co ciekawe na Gądkach zadebiutowałem w roli konferansjera prowadzącego imprezę plenerową przygotowaną przez ZDK „Chemik”, ZTS „Gamrat”.

Mundur harcerza wodniaka

         Na przełomie  lat  60 i 70 do czerwca 1972 druhowie: Grzesiek Gunia, a  później jego brat Franek prowadzili drużynę wodną przy Szkole Podstawowej Nr 2 w Jaśle. Harcerze wodniacy zadziwiali nas  mundurami, wzorowanymi na tradycyjnym ubiorze ludzi morza, zgodnymi z regulaminem mundurów zuchów, harcerek, harcerzy, instruktorów ZHP. Mieli granatowe bluzy zakładane przez głowę ze sznurowanymi rozcięciami u dołu po bokach i z przodu na przedłużeniu dekoltu. Na to był granatowy kołnierz marynarski z trzema rzędami białych tasiemek. Pod bluzą był biały lub granatowy półgolf albo golf. Na bluzie nosili krzyż harcerski, patki z oznaczeniami stopni, plakietki środowiskowe i okolicznościowe. Do bluzy żeglarskiej harcerki i harcerze  nosili długie granatowe spodnie. Nakryciem głowy harcerzy wodniaków był czarny beret baskijski. Podstawą działania tej drużyny była służba, braterstwo, praca nad sobą i przygoda. Program wodny drużynowi wzbogacali o dodatkowe aspekty związane ze specjalnością i zespołem norm oraz zwyczajowych zasad wyznaczających  sposób zachowania się załogi  w określonych warunkach i sytuacjach.

Admirał Ryszard Łukasik

         W latach harcerskiej przygody pojawił się w kręgu znajomych   Ryszard Łukasik. Uczęszczał do tych szkół, co ja: Podstawowej Nr 1 i Liceum Ogólnokształcącego (1960-1964), gdzie był przewodniczącym samorządu szkolnego. Po edukacji w dziedzinie wojskowości, uzyskał stopień oficera dyplomowanego Polskiej Marynarki Wojennej. Został admirałem floty, inżynierem nawigatorem morskim. Był dowódcą ORP „Gdynia”, I Dywizjonu Kutrów Rakietowo -Torpedowych oraz 3 Flotylli Okrętów. W latach 1996 - 2003 był dowódcą Marynarki Wojennej przez dwie kadencje. W latach 2003 – 2005 był członkiem Rady Bezpieczeństwa Narodowegoprzy Prezydencie Rzeczypospolitej Polskiej. Pod koniec 2004 objął funkcję zastępcy szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Po zaprzysiężeniu Lecha Kaczyńskiego na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, jako jedyny z kierownictwa Biura Bezpieczeństwa Narodowego pozostał na stanowisku do 13 stycznia 2006 roku, pełniąc obowiązki szefa. Zawodową służbę wojskową zakończył w połowie 2006, kiedy to przeszedł w stan spoczynku. Był trzykrotnie odznaczony Orderem Odrodzenia Polski. Systematycznie odwiedza Jasło, ostatnio był na 150 leciu I LO.

Mariusz Głowaty na ORP „Gniezno w 30 lecie jednostki

         W  Marynarce Wojennej służyło wielu jaślan, ostatnio krewniak Mariusz Głowaty. Pływali także na rozmaitych statkach rybackich, handlowych i wycieczkowych, nie tylko jako marynarze, także jako muzycy, ze znajomych Roman Syrek i Janusz Szewczyk. Wreszcie jaślanie jako pasażerowie „Batorego” i innych jednostek przemierzali morza i oceany, a zatem w grodzie nad trzema rzekami jest co wspominać.

Obraz Pinkasa  „Rybacy przy pracy” - pastele

         „Jasielskie opowieści z morzem w tle” -  taką wystawę w Muzeum Regionalnym pamiętam z 2017. Tematem było morze i związki miasta z wielką wodą. Kiedyś w miejscu Jasła też było morze - dowodzą temu skamieniałości ryb zgromadzone przez dr Stanisława Kadyiego w zbiorach muzeum. O  muszlach ślimaków, małż, głowonogów mówił wtedy Alfred Sepioł, prywatnie też kolekcjoner takich okazów. Potem opowiadał Mariusz Świątek. Miłośnicy sztuki mogli zobaczyć obrazy Ignacego Pinkasa o morskich tematach, w tym rybaków przy pracy.

Obraz Stanisława Witowskiego „Nad morzem” - akwarela

       Były także  dzieła Stanisława Witowskiego z Jasła związane z morzem, powstały  kiedy malarz przeprowadził się do córki Joanna zadomowionej w Szczecinie. Pokazano też prace morskie Jana Wodyńskiego z architekturą w tle.  Podziwialiśmy  również prace Erwina Czerwenki i jeden tajemniczy obraz Prosnowskiego.

Wincenty Cygan - autoportret

         Nie lada atrakcją tej ekspozycji były obrazy  i pamiątki Wincentego Cygana prawdziwego, wilka morskiego.Urodził się w  1916 w Berehach Dolnych.   W  1930 ukończył siedmioklaso­wą szkołę powszechną w Jaśle. Bowiem  jego rodzinaewakuowała sięnajpierw w 1920 do Niepli, uciekając przed zbliżającym się frontem wojny polsko - bolszewickiej. Po ukończe­niu szkoły uczył się malarstwa pokojowe­go i równocześnie artystyczne­go u Zdzisława Truskolaskiego. 

Marynarska czapka Wincentego Cygana

       W 1937  wstąpił jako ochotnik do Marynarki Wojennej RP. Przeszkolenie rekruckieprzeszedł w kadrze floty  na Oksywiu,na O.R.P. „Mazur”i O.R.P. „Bałtyk”.  W czasie II wojny światowej walczył na niszczycielu  O.R.P.  „Błyskawi­ca”i krążowniku O.R.P. „Dragon”.  Po wojnie mieszkał w Wielkiej  Brytanii i Szkocji. Po przeprowadzce do Jasła z Glasgow, podarował  naszemu muzeum swoje marynarskie akcesoria.Ten skoligacony z moją rodziną marynarz malował, pisał wspomnienia o morsko - wojennej tematyce. Jego opowiadania ukazywały się w londyńskich „Wiadomościach”i  paryskiej „Kulturze”.

Książka Wincentego Cygana  „Granatowa załoga”

       Mam jego książkę „Granatową załogę”, w której  przedstawił dramatyczne dzieje chluby polskiej Marynarki Wojennej - O.R.P. „Błyskawicy”, a także krótką  historię„Dragona”oraz swoje barwne przygody na morzu i lądzie, walki  na okrętach, także pobyty  w londyńskich pubach - wydane  przez „Veritas” w  Londynie - 1955,  potem w  2011 w gdańskiejOficynie Wydawniczej „FINNA”.

 Książka Wincentego Cygana  „Z falą i pod falę”

            Posiadam też „Z falą i pod falę" zbiór opowiadań Wincentego Cygana zawierających garść re­fleksji z przeszłości. Opublikowało to Wydawnictwo Antykwariatu i Księgarni Zbigniewa Oprządka - Krosno 1995, z promocją w Muzeum Regionalnym w Jaśle 4.10.1995. Autor w ciekawy sposób przedstawił życie polskich marynarzy pływających na okrętach wojennych w czasie II  woj­ny światowej, ubarwiając to własnymi ilustracjami. Zmarł 1 marca 1998 w Jaśle i tu jest pochowany.

Z Janem Telmą na wystawie w Muzeum Regionalnym

         Pamiątki  związane z drobnicowcem M/S „Jasło”  udostępnił na wystawie Jan Telma, trzymający kiedyś, kontakt z załogą. Bywał na statku i gościł w Jaśle załogę zapraszaną przez Naczelnika Miasta i patronujący statkowi „Gamrat”. Inne zakłady  wspierały  tę łączność z załogą. W  Liceum Ogólnokształcącym  działało Koło Przyjaciół Morza „Jasło”.

O M/S Jasło pisano na Wybrzeżu

         Wiemy, że na Wybrzeżu od lat żyją rodowici jaślanie. Kiedyś oprócz całego rodu Paliców - zatrudnionych w gospodarce morskiej, w Rumii był Stanisław Ciba - emerytowany oficer marynarki handlowej, Marian Węgrzynowicz – pracujący w Polskim Radiu, dr Stanisław Korzeniowski – lekarz okrętowy. Angażowali się: Zbigniew Krajewski, Janusz Niemczyński, Stefan Michnik oraz cały zastęp jaślan w Marynarce Wojennej, we flocie handlowej i rybackiej.

 M/S Jasło” w całej okazałości

       Wśród nich był też Kazimierz Hefka, który był założycielem i prezesem, działającego wówczas „Koła Jaślan na Wybrzeżu”. To z jego inicjatywy podjęto starania, aby 84 statek Polskich Linii Oceanicznych nazwano imieniem „Jasło”. Był to ich czyn w 600 - lecie umiłowanego rodzinnego miasta. Zbudowany został na zlecenie polskiego armatora w duńskiej stoczni w Aalborgu. Wodowany 1 kwietnia 1967. Matką chrzestną była małżonka sekretarza Ambasady Polskiej w Kopenhadze  Wiktoria Wanda Wojtal.

Podniesienie bandery na M/S Jasło

       Podniesienie bandery nastąpiło 7 sierpnia 1967 w Gdyni. Na uroczystości tej obecna była 15-to osobowa delegacja z Jasła. Po 4 miesiącach 10 sierpnia 1967, M/S „Jasło” odbył pierwszy „dziewiczy” rejs na trasie Gdynia – Londyn.Pierwszym kapitanem statku był Jan Drączkowski.Prócz linii angielskiej pełnił swą służbę dla PLO również na trasie śródziemnomorskiej, odwiedzając między innymi porty duńskie, niemieckie, tureckie, greckie, syryjskie. Nasz drobnicowiec 21 grudnia 1969 zderzył się w Kanale Kilońskim  z polskim statkiem „Szczecin”.

Obraz który wisiał w Liceum Ogólnokształcącym

       Przetrwał 20 lat pracy w służbie PLO. 20 maja 1987 roku, statek M/S „Jasło” został wycofany z eksploatacji, opuszczono na nim banderę i wypisano go z rejestru statków Polskiej Marynarki Handlowej.  Korespondowałem jakiś czas z załogą i armatorem, śledziłem losy naszego statku, stąd wiem, co było dalej. Nie został  „pocięty na żyletki”, lecz sprzedany egipskiemu armatorowi Heliopolis Shipping i przemianowany na „Heliopolis Sea”. W tym samym roku zmienił  nazwę na „Al Marwa”, a później kolejno nazywał się: „Noor”, „Reefer Star” i „Zubara”.  17 listopada 1998, w pobliżu portu Shuwaikh w Kuwejcie, nagły pożar wybuchł na statku, ten opuszczony przez załogę, spłonął i zatonął.

Kotwica z  M/S Oleśnica  przy JDK tuż po przywiezieniu do Jasła

       Kotwica, którą mamy w mieście pochodzi ze statku M/S „Oleśnica”. Z prośbą o jej podarowanie, do Polskich Linii Oceanicznych  wystąpiło w piątą rocznicę wodowania MS „Jasło” Jasielskie Stowarzyszenie Miłośników Jasła i Regionu Jasielskiego. Wykonaniem pomnika zajął się Roman Wojnar.

 Kotwica na Placu Inwalidów w Jaśle

      Przywieźli ją do Jasła Tadeusz Krzyżanowski i Henryk Zych. Odsłonięta podczas „Dni Jasła” w czerwcu 1971 przypomina o dużej  „łajbie” z naszym mianem.Znajduje się tam  napis „Pamiątka wodowania 10 IV 1967”.

 Przystań  Bryzy w Polańczyku

         Mają obecnie jaślanie rozmaite łódki tu i ówdze  najwięcej w zasięgu dwóch godzin jazdy samochodem na naszym „Bieszczadzkim morzu”.  Pływa  po nim  codziennie  także statek  pasażerski „Bryza”, którego armatorem jest jaślanin Artur Tworek. Zawsze uśmiechnięty z charakterystycznym zarostem, przyjaźnie odnoszący się do turystów. Jego przystań na Zalewie Solińskim w Polańczyku dysponuje też 4 -osobowymi rowerkami wodnymi i 2 - osobowymi kajakami. 

Artur Tworek

      Dziś Kapitan Żeglugi Śródlądowej Artur Tworek był przed laty ratownikiem wodnym, pierwszym etatowym pracownikiem, a przez 17 lat urzędującym  wiceprezesem Zarządu Wojewódzkiego WOPR w Krośnie przemianowanym w Bieszczadzkie Wodne Ochotnicze Pogotowie  Ratunkowe. W latach 1983 - 1986 koordynował budowę Bazy Centralnej WOPR w Polańczyku, jako jej współpomysłodawca. Rejsy „Bryzą” w tym rejonie wzbogacają szerzej naszą wiedzę na temat jeziora i okolicy oraz dalszego biegu rzek polskich.

Jasło na trzema rzekami

         Wody Sanu piętrzonego się w Bieszczadach jako prawobrzeżnego dopływu Wisłymieszają się z tym, co niesie do morza ta królowa polskich rzek pośrednio także z Jasła. Bo Bałtyk pije nasze podkarpackie rzeki, w tym trzy jasielskie.  Bywamy nad nimi,  by podziwiać albo się trwożyć, gdy wylewają, kiedyś masowo zażywając w nich kąpieli. Tam, gdzie Ropa jako lewobrzeżna dopływa do Wisłoki,by na 105  kilometrze kończyć swój bieg i nieco dalej, gdzie na wysokości ok. 225 m nad poziom morza wpada do tej samej rzeki z prawej strony - Jasiołka. Dalej Wisłoka  w okolicy wsi Ostrówekwpada do Wisły, a ta do Bałtyku. Tych, co na morzu i tych, co na lądzie łączy..woda.

Woda jasielskim Rynku

Jeden z nielicznych mostów w Polsce na zakręcie drogi nad rzeką Ropą w Jaśle - Niegłowicach

https://antykwariat-torun.pl/pl/p/Ekspres-reporterow-1.-Mikroelementy-Podbielskiego-Krzysztof-W.-Kasprzyk-2.-Charakter-w-zaglach-Teresa-Remiszewska-3.-Gdzie-jest-ten-skarb-Konrad-Turowski-4.-Gwiazda-Ekspresu-Reporterow-Zbigniew-Zacharewicz/25926