125-lecia zawodowego pożarnictwa w Jaśle
Żegnamy Jana Betleja
Wzruszające było żałobne pożegnanie Świętej Pamięci Jana Betleja.Dla Rodziny Brata, Męża, Taty, Teścia, Dziadka. Dla społeczności jasielskiej zacnego Obywatela, lubianego pedagoga i działacza sportowego. W czwartek 27 maja 2021 w kościele Matki Bożej Częstochowskiej i na Nowym Cmentarzu w Jaśle żegnała Go pokaźna grupa żałobników, w tym asysta harcerzy.
Po różańcu i koronce do Bożego Miłosierdzia, a była godzina 15, odprawiono Mszę Świętą Żałobną koncelebrowaną z udziałem księdza prałata Eugeniusza Królika, ongiś katechety w „Jedynce”, kierowanej przez Zmarłego. Dopełnieniem tej liturgii są liczne intencje mszalne zamówione przez Rodzinę, współpracowników, władze miasta, znajomych, nauczycieli, uczniów, rodziców, kolegów, działaczy sportowych. Niektórzy przynieśli wieńce i kwiaty. Przy trumnie stanął poczet ze sztandarem Szkoły Podstawowej numer 1 imienia Romualda Traugutta w Jaśle.
W imieniu grona pedagogicznego, innych pracowników szkoły, rodziców i uczniów, w refleksyjnym liście, pożegnanie wygłosił Tomasz Janusz, nauczyciel „Jedynki”. Dziękował swojemu byłemu Dyrektorowi za dobro i piękno, za pierwsze kroki w zawodzie wielu pedagogów. Wtedy i potem był niezawodny. Dbał o potrzeby uczniów, zyskał szacunek wychowanków i współpracowników. Cichy, pokorny - zaznaczył. Odszedł, co znamienne, w czasie klasyfikacji szkolnej, zyskując najwyższą ocenę.
List córek, Pauliny i Katarzyny, przekazała zebranym Żaneta Ryznar, właścicielka Zakładu Pogrzebowego „Kalla” urządzającego pogrzeb. Zmarły miał dużo siły do walki z chorobą mamy Wiesławy i swoją – wyznały córki. Był dobrym i życzliwym człowiekiem. Zawsze ponad podziałami, pomagał bezinteresownie. Umiał słuchać rodziny i doradzić, prowadząc merytoryczny dialog. Wierny tradycjom rodzinnym. Pokazał córkom właściwą drogę, którą mają iść w dorosłość. Ufał swym dzieciom. Wspominały, jak zaplatał Im warkocze, robił pyszne kanapki do szkoły. Często dawał upust kulinarnym zdolnościom w domowej kuchni. Urządzał wycieczki przepełnione miłością do przyrody. Córki, w imieniu Rodziny, z wdzięcznością odniosły się do tych ludzi, z którymi obcował przez lata oraz do medyków, którzy życzliwie opiekowali się Tatą w chorobie.
Kiedy kondukt dotarł na Nowy Cmentarz niebo płakało, w chwili ostatniego pożegnania rozbłysło błyskawicą i rozległ się grzmot.
Copyright © 2010 - Zbigniew Dranka
All Rights Reserved
Webmaster: LookMedia - Jasło