PostHeaderIcon Na pociąg do Jasła.......

Niedawno, niedawno temu  z Jasła odjeżdżały pociągi  - wszędzie. Pamiętam osmolone parowozy ciągnące składy osobowe i towarowe tam i nazad. Niejednokrotnie, jako nastolatki licytowaliśmy się, kto naliczył więcej wagonów, bądź cystern. Z czasem nastała era spalinowych motowozów, miasto wzbogaciło się o bazę naprawczą dla tych pojazdów. Kiedy do Jasła wjechał pierwszy pociąg elektryczny, od strony Stróż, na dworcu było święto, a dla pasażerów nadzieja na szybsze podróże. Pewną atrakcją były też szynobusy jeżdżące do Rzeszowa. Węzeł nasz, dysponujący rozmaitymi służbami, dawał pracę setkom mieszkańców regionu. Adeptów zawodu kształciły kolejowe zawodówki. Mieli kolejarze swój dom kultury z kinem i domki campingowe poza miastem. Na wczasy rodzinne wyjeżdżali, gdzie ich tory poprowadziły, ot choćby do Kołobrzegu. „Na pociąg do Jasła”....śpiewał nastrojowo cały kraj. Dziadek mój Stanisław Dranka utrzymywał w pracy na kolei 9 osobową rodzinę. Familijnie profesję kontynuowano. Kolejarzy w paradnych uniformach można dziś spotkać jedynie przy grobie Pańskim u Franciszkanów. A przejście podziemne wymownie straszy. Apropos! W latach koniunktury PKP byłem świadkiem takiego oto dialogu przewodniczącego Rady Miasta Jasła z Wojewodą Krośnieńskim:
-Panie Wojewodo prosimy o wsparcie budowy przejścia podziemnego do dworca PKP!
-To niemożliwe, przejście podziemne najpierw musi powstać w mieście wojewódzkim - Krośnie!
-No to może wybudujemy jednak to przejście w Jaśle z  tablicą: "Wojewódzkie Przejście Podziemne w Krośnie z siedzibą w Jaśle"?
Ostatecznie, po tym, pierwsze przejście podziemne w regionie powstało pod drogą w ....Szebniach.
Wracając na dworzec PKP niełatwo dziś pokazać wnuczce współczesny pociąg. Dobrze, że staraniem zapaleńców zachowano i odremontowano ciuchcię z czasów świetności kolei.
Pamięta ona zapewne swe krewniaczki ciągnące ot choćby "Orient Express", słynny pociąg. Spotkałem ten relikt przeszłości, ba nawet  siedziałem przez chwilę w tym cacku latem 2007 roku.

Na długo przed przyjazdem na Dworzec Główny PKP w Krakowie  przybył tam tłum mieszkańców i turystów. Na peron wpuszczono jednak vipów,  dziennikarzy i kolejarzy.
 Ponad setkę podróżnych powitał w jazzowych rytmach Old Metropolitan Band.  Potem 28 dorożek zawiozło turystów do hotelu. Kraków to pierwsze miasto w Polsce, gdzie Orient-Express zawitał i zatrzymał się na dłużej. Potem był jeszcze w Warszawie i Malborku.
Podczas dwudniowego pobytu w grodzie Kraka pasażerowie zwiedzali miasto, Kopalnię Soli w Wieliczce, Obóz Koncentracyjny   Auschwitz oraz Wadowice i Zakopane.
Naszą ciekawość zaspokajała 40-osobowa obsługa ubrana
w eleganckie uniformy ze złotymi guzikami; kucharze, stewardzi, kelnerzy.


      Oryginalny, zabytkowy błyszczący VENISE SIMPOL – ORIENT EXPRESS, bo tak brzmi pełna nazwa pociągu wyruszył z Wenecji, gdzie  „garażuje”. Stacją docelową była Praga.
Wyprawa do Europy Środkowej została zorganizowana dla uczczenia 25-lecia działalności firmy, która od 1982 r. organizuje wyprawy odrestaurowanym Orient-Expressem na różnych trasach. Pociąg kursuje oficjalnie jako Venice Simplon-Orient Express, gdyż francuska kolej nie zgodziła się na użyczenie historycznej nazwy nowemu właścicielowi.   
 Do Krakowa  przyjechał 11 lipca 2007 w południe na tor 2 peronu 1,po ponad godzinie postoju (o 13.14) został odstawiony na tor 7
w Łobzowie. Odjechał dalej w Polskę 14 lipca około godziny 11.00.
Pociąg jadąc do prastarej stolicy Polski w Nowym Sączu stał 8 minut, by mogła zmienić się załoga elektrowozu, zwolnił nieco
w Ptaszkowej słynącej z tego, że mieszkali tu kiedyś niemal wyłącznie maszyniści. W Tarnowie stał 2 minuty.         
  Złożony z 16 wagonów skład pociągu przez ponad godzinę stał 11 lipca 2007 na peronie pierwszym krakowskiego Dworca Głównego. Byłem w środku pociągu.

          Dziś, jak kiedyś, gdy powstał w 1883, zachwyca swoim luksusem
i przepychem. Wygodą dorównuje niejednemu hotelowemu apartamentowi. Nie ma tylko klimatyzacji i łazienek. Stał się znany dzięki pierwszoplanowej roli, jaką zagrał w jednej ze stworzonej przez mistrzynię kryminału Agathy Christie historii, w której detektyw Herkules Poirot rozwiązuje zagadkę tajemniczego morderstwa.
        To najbardziej ekskluzywny pociąg na świecie. Podróżowały nim  takie sławy, jak John Travolta, James Bond, Liza Minelli. Od samego początku pociąg otacza aura przepychu i tajemnicy. Oryginał kursuje  począwszy od lat osiemdziesiątych XIX wieku i jest jednym
z najdroższych w historii kolei. Pociąg zwykle jeździł na transeuropejskiej trasie liczącej 2880 km: Paryż - Stambuł (ówczesny Konstanynopol). Poddany renowacji w 1928 roku wojażuje po Europie.
O tym, żeby przyjechał do Polski zaczęto mówić dopiero po wejściu naszego kraju do Unii Europejskiej.

    Wprawdzie w 1988 był u nas pociąg o tej nazwie, złożony był jednak z wagonów, które nie były autentyczne.
         Polska trasa Orient Expressu z postojami w Krakowie,  Warszawie
i Malborku miała związek z wędrówkami Krzyżaków, którzy poruszali  się kiedyś między Malborkiem a Pragą.   
Nadal otacza ten pociąg magia, sława, tajemniczość. Od lat Orient Exspress jest królem pociągów, najlepszym, najelegantszym pociągiem wszechczasów.

 Każdy z pasażerów musiał zapłacić za podróż przynajmniej 6 tysięcy euro w dwuosobowym przedziale. W pociągu są między innymi trzy wagony restauracyjne i piano bar.
        Komfort jazdy jest bardzo wysoki. "Podróż wyznaczają posiłki. Na śniadanie 3 rodzaje świeżo wyciśniętych soków, croissanty, sałatki owocowe. Na obiad najwykwintniejsze dania kuchni francuskie i włoskiej, w tym wyśmienite desery. Przygotowujemy 12 różnych menu. Podróżnym serwowane są m.in. homary, kawior, jagnięcina, ryby, a do picia szampan, wina ( 358 euro za butelkę ), a także wódka .Gotowaniem  zajmuje się 7 kucharzy i pięciu asystentów" - mówił szef kuchni Orient-Expressu Christian Bodiguel.
– "Posiłki przygotowujemy ze świeżych produktów, które kupujemy w miejscach, gdzie pociąg się zatrzymuje" – wyjawia  Pan Bodiguel. "Dotąd turyści nie mieli zbyt wiele okazji, by skosztować potraw regionalnych, tylko na Słowacji przygotowano dla nich tamtejsze specjały. Najdłuższa kolacja trwała 3 godziny. Panowie przybyli  w eleganckich garniturach, damy w oszałamiających sukniach wieczorowych. Po kolacji na łóżku każdego podróżnego czekał drobny upominek" – dodaje Christian Bodiguel Chef de Cuisine Venice Simplon-Orient-Express, jak brzmiała jego profesja na wizytówce, którą mi podarował .

Myślałem, że pociąg cały będzie stylowy,zaskoczony byłem, że ciągnie go polski elektrowóz. Skład Venice Simplon – Orient - Express, który przyjechał wówczas do Polski, miał 380 metrów długości i ważył 864 tony. To dlatego, jak tłumaczył wówczas dyrektor Zakładu PKP Intercity w Krakowie, 16 wagonów musiała ciągnąć lokomotywa elektryczna używana w pociągach towarowych - ET 21.
Słyszałem, że po rewitalizacji żelaznych dróg, pociągi będą jeszcze kursować do Jasła, teoretycznie może wjechać tu nawet Orient Express.


 

P.S.

Jeszcze był w kioskach  "Obiektyw  Jasielski" z felietonem "Na pociąg do Jasła"  kiedy to telewizyjne Aktualności z Rzeszowa (11 lipca 2013) zapowiedziały, za PKP Intercity, iż zostanie przywrócone  połączenie kolejowe z Rzeszowa do Zagórza przez Jasło. Pasażerowie muszą na to wprawdzie poczekać do 2015 roku. Ale już ruszyły przetargi na nowe lokomotywy i procedury zmierzające do odnowienia szlaku. A więc felietonowa puenta,  iż chodzą słuchy, że po rewitalizacji żelaznych dróg, pociągi będą jeszcze kursować do Jasła okazała się prorocza. A zatem, jak to pisałem w felietonie, teoretycznie może wjechać tu nawet Orient Express, od strony Rzeszowa, by pomknąć ot choćby przez grody Podkarpackiego Trójmiasta do końca tego południowego traktu.