PostHeaderIcon Minął rok Piotra Skargi - patrona mojej ulicy

„Która jest pierwsza i zasłużeńsza Matka,
jak Ojczyzna, która jest gniazdem wszystkich matek i powinowactw waszych i komorą dóbr waszych wszystkich. (…) Oną miłując, sami siebie miłujecie”.

Czy macie świadomość, w okresie obchodów Bożego Narodzenia, iż powszechnie  wykonywana kolęda „W żłobie” leży, powstała w  XVII lub XVIII wieku, jest prawdopodobnie dziełem słynnego kaznodziei królewskiego, Piotra Skargi…

Akurat w 2012 roku przypadała czterechsetna rocznica śmierci (urodzonego 2 lutego w roku 1536) - Piotra Skargi (właściwie Piotra Powęskiego herbu Pawęża), który dzielnie słowem i czynem zabiegał o szacunek dla Ojczyzny i lepszy byt dla rodaków.

Pewnie zważając na tę okrągłą rocznicę obchodziliśmy, po stosownej uchwale sejmowej, Rok księdza Piotra Skargi.

W naszym mieście tylko Miesięcznik Parafii Najświętszej Marii Panny Wniebowziętej FARA przybliżał, w ciągu roku, postać i myśli Księdza Piotra Skargi, by w listopadowym numerze dodać, iż doczesne szczątki księdza spoczywają w krakowskim kościele Piotra i Pawła, gdzie wielokrotnie schodziłem do podziemia i wychodziłem wielce zadumany.

Duchowny zapisał się w historii "jako czołowy polski przedstawiciel kontrreformacji, filantrop oraz ten, który w trosce o ojczyznę miał odwagę nazwać po imieniu największe polskie przywary. Nawoływał do zmian postaw rządzących, do reform, by nie doprowadzić Rzeczypospolitej do upadku". Ten jezuita, teolog, kaznodzieja króla Zygmunta III Wazy, rektor Kolegium Jezuitów w Wilnie, pierwszy rektor Uniwersytetu Wileńskiego. Ksiądz Skarga - autor kilkudziesięciu książek utrzymanych w duchu religijnym, z których najpoczytniejsze były "Żywoty świętych". Napisał także "Kazania sejmowe". Opowiadał się za wzmocnieniem władzy królewskiej i ograniczeniem władzy Sejmu. Założył kolegia jezuickie m.in. w Połocku (obecnie Białoruś), Rydze (obecnie Estonia) i Dorpacie (obecnie też w Estonii). Jego główna działalność to służba Kościołowi katolickiemu i kontrowersyjne z dzisiejszego punktu widzenia, fanatyczne tępienie tolerancji religijnej.

Wspominam o tym zarówno przez wzgląd dla mądrości wybitnego księdza, jak i przez sentyment do mojej ulicy Piotra Skargi, przy której pod numerem 4 stoi rodzinny dom, zamieszkały przez najbliższą rodzinę. Parcelę tę wraz z domem zakupił dziadek Julian Juryś przed II wojną światową. Od tego czasu zamieszkuje, też po prawej stronie, na końcu ulicy Piotra Skargi 90 rodzina Kwiatków. Po drodze, także po prawej mieszkała od zawsze, zaprzyjaźniona z naszą rodzina Boroniów. I inni zacni współmieszkańcy.

Przed zburzeniem Jasła otoczenie mojego rodzinnego gniazda, Felicji i Juliana Jurysiów, wyglądało inaczej. Budynek był parterowy, ze spadzistym dachem, pod nim z podniesionym do piętra pomieszczeniami mieszkalnymi i strychem. Stał 3 metry bliżej muru kościelnego. Ulica była zatem szeroka na 5 metrów, przylegający chodnik zajmował 1 metr. Wejście oznaczonego wówczas do numerem 2 domu było od frontu. Sąsiadowało z dwoma sklepami: dziadka ze swoimi wyrobami i piekarzy, najpierw Tyrpuły, potem Zielińskiego, którzy mieli kolejno tę samą piekarnię w podwórzu. Za domem naszych zabudowań było owo rozlegle podwórze z budynkami maszynowni, piekarni i ręcznych warsztatów stolarskich. Ówczesne  maszyny napędzał silnikna gaz ziemny. Oświetlenie w mieście było natomiast z prądu stałego wytwarzanego w elektrowni  przy obecnej ulicy Ducala. Całą parcelę z tyłu zamykał ogród warzywny, z drzewami owocowymi, agrestem , porzeczkami. Wejście do posesji było jak teraz, wzdłuż domu i sąsiedniej parceli.

Kiedyś, opiszę to wszytko dokładnie, teraz uniemożliwia to skręcona w Wigilię 2012 lewa ręka. Mam już cenne notatki sporządzone przez brata mamy wujka Tośka.

Dom, od strony południowej sąsiadował ze szkołą powszechną, męską „Pod dzwonkiem”. Był to budynek piętrowy, murowany. Prawdopodobnie kiedyś te sąsiadujące budynki miały jednego właściciela, a ten ofiarował miastu jedną część na szkołę.

Środkowy mur łączący domostwo ze szkołą posiadał zamurowane drzwi, co ujawniło dopiero wojenne zniszczenie obiektów. Wujek Antoni Juryś, który przywołuje we wspomnieniach tamte obrazy,  jako jedyny z familii Jurysiów tu uczęszczał, miał  najbliżej do szkoły w całej historii rodziny, przechodził bowiem z drzwi do drzwi.

Od strony południowej budynek szkolny graniczył z posesją  żydowską, gdzie stał duży barak  służący jako skład materiałów budowlanych. Dalej, jak mama pamięta, stał  domek żydówki, do której Jurysiowie chodzili po  śmietanę.

Na przeciw szkoły przy roku ulicy Basztowej i Piotra Skargi był budynek Cechu, za nim w stronę Rynku, rozlewnia piwa i obok Magistrat mniej więcej w tym miejscu, gdzie obecnie Urząd Miasta. Po jego lewej stronie patrząc od nas, przy magistracie był areszt miejski z murem od ulicy Basztowej. Domownicy obserwowali, jak rodziny osadzonych przerzucały przez mur żywność i papierosy. Z prawej strony od wieków był kościół  z murem i parkanem podobnym do obecnego, ciągnącym się od plebanii do bramy. Dalej do Rynku był mur i niski budynek żydowskiej rodziny. Posesja kościelna sięgała wówczas do dzwonnicy.

W przedwojennym krajobrazie ulicy Piotra Skargi był jeszcze jeden akcent rodzinny. Otóż  przy zbiegu z ulicą Śniadeckich stał dom ze sklepem spożywczym prowadzonym przez Romana Jurysia, brata dziadzia. Parcela, łącznie z miejscem, gdzie wybudował już w czasach PRL, dom Rzońca należała do krewniaków. W tym miejscu jest obecnie domek, wybudowany w czasach, kiedy na ulicy Słowackiego był stawiany blok z przedszkolem. Otóż z tego miejsca, gdzie dotąd mieszkali, przesiedlono na Piotra Skargi stryjów mojego dziadzia: Teklę i Leona Jurysiów. Mieszkali tu przez długie lata ze Stefanią Juryś, oddaną pielęgniarką z bloku operacyjnego jasielskiego szpitala.

Moja rodzina, wysiedlona jak wszyscy mieszkańcy Jasła przez Niemców, wróciła na swoje już w styczniu 1945 roku, najpierw na pierwszy w ruinach miasta pogrzeb krewnej Zofii Knul, potem do odbudowy domostwa. Budynek mieszkalny był wypalony. Szkoła ocalała, bo była zajmowana przez okupantów niszczących Jasło. Nie przetrwała, bo materiały z jej rozbiórki, łącznie z dachówką wykorzystano do naprawy innych budynków szkolnych. Na jej miejscu urządzono ogród, gdzie przez długie lata hodowano kwiaty na potrzeby miasta.

Ratusz miejski wysadzono w powietrze, legł w gruzach. Kościół Farny był wypalony, mury ocalały. Budynku cechu częściowo spalonego nie zachowano.

Kiedy, po wyzwoleniu, rozbierano stare mury przy Piotra Skargi 2 w narożniku domu znaleziono starą monetę :kreuzer (krajcar) węgierski z nominałem 10 i wizerunkiem Madonny z dzieciątkiem datowany na rok 1840, co potwierdzało stuletnie bytowanie wcześniejszego właściciela. Dom mieszkalny po wojennej pożodze był odbudowywany etapami. Najpierw stanął prowizoryczny  budynek piętrowy. Potem reszta w obecnym kształcie. Moi rodzice ze mną po przeprowadzce z ulicy Asnyka (1951) zamieszkali w tzw. malarni; dużym pokoju i małej kuchni za piekarnią, po lewej stronie zabudowań podwórza. Po wybudowaniu nowego domu, etapami, rodzinę rozlokowano do 4 przestronnych mieszkań. Przy ulicy Piotra Skargi 4/2 mieszkałem do 1973 roku i nadal tam bywam u mamy  i innych domowników.

Za mojego tamże bytowania w podwórzu zawsze było gwarno, nie tylko za sprawa mojego licznego rodzeństwa. Piekarnię po wojnie prowadził brat dziadzia Roman Juryś z panem Knapikiem. W  miejscu piekarni były potem kolejno waflarnia i piernikarnia Spółdzielni Inwalidów "Jasiołka",następnie naprawa rowerów prowadzona przez sympatycznego mechanika Szota i ostatnio zakład naprawy lodówek przemysłowych.

Pomieszczenia po zakładzie stolarskim dziadzia po lewej przy studni wynajmowała spółdzielnia "Odbudowa". Po jej wyprowadzeniu całe pomieszczenie zajmował magazyn rowerów dla sklepu PSS z ulicy Kościuszki. Sprzedawcy prowadzili je przez miasto według potrzeb klientów, czasem ktoś kupił rower w sklepie, odbierał na naszym podwórku.  Jedno pomieszczenie za tym warsztatem mój tata przystosował na pracownię techniczno-dentystyczną.  Motor przedwojenny w ceglanym pomieszczeniu przetrwał do XXI wieku. W tej okolicy była też szopa, w której schronienie dano karawanowi. Inny pojazd z takim przeznaczeniem był przez lata w innej szopie przy wjeździe. Konieczność gromadzenia desek sprawiała, że tu i ówdzie wyrastały czasowo zadaszenia, szopy, przybudówki.

Studnia w rogu północno-zachodnim podwórza służyła rodzinie do czasu podłączenia wodociągu, ale była obiektem licznych dziecięcych zabaw. Druga studnia, także z pompą, zlokalizowana była po przekątnej tuż przy wyjściu z domu na podwórze.Tą odpompowywano wodę podskórna spod domu.

Ława z Piotra Skargi do Hankówki - 1975  archiwum: Anna Chmielowiec Fil-banach

Odkąd pamiętam, do chwili budowy obecnego mostu drogowego, to właśnie ulica Piotra Skargi łączyła z Hankówką. Przed mostem kolejowym skręcało się w lewo na ławę, którą przemierzano zgodnie z przeznaczeniem pieszo. Śmiałkowie mknęli tam rowerami, motorowerami i motocyklami.

Wielu mieszkańców z tamtej strony rzeki Jasiołki w drodze do kościoła, miasta lub pracy u nas na podwórku zostawiało swoje jednoślady, czyściło buty, ucinało pogawędkę z domownikami.  W nocy 24/25 grudnia 1956 przeciążona i rozbujana ława jedną stroną  wpadła do rzeki, wraz z ludźmi powracającymi z Pasterki w Farze. Okazało się, że hak na końcu liny trzymającej ławę wysmyknął się z zaczepu wbetonowanego  na brzegu rzeki. Wśród nocnej ciszy naszą ulicą mknęły sanitarki na pomoc poszkodowanym. Wśród nocnej ciszy naszą ulicą mknęły sanitarki na pomoc poszkodowanym.

Ulica Piotra Skargi to znacząca ulica w Śródmieściu Jasła, biegnie obecnie od Rynku na wschód stykając się od północy z ulicą Farną biegnącą obok kościoła w stronę Starego Cmentarza, od południa z ulicami: Basztową, Śniadeckich, Hutniczą i komunikacyjnym traktem do Galerii Jasło. Kiedyś odcinek do krzyżowania z ulicą Basztową  i naszego domu nosił miano ulicy Kościelnej. Jest to droga powiatowa, na mocy uchwały, w zarządzie gminy miejskiej Jasło. Kończy się na mostach kolejowym i drogowym. Od lat charakteryzuje się zabudową niską domków jednorodzinnych, których mieszkańcy należą do Parafii Najświętszej Marii Panny. W PRL-u nazwa ulicy była pozbawiona skrótu ks. charakteryzującego stan duchowny patrona, chociaż niektórzy jej mieszkańcy, w tym mój tato, używali tego określenia na wizytówkach i pieczątkach.

Corocznie, odkąd pamiętam1,5 sierpnia obok naszego domu przemieszczają się na  dziedziniec przy kościele barwne korowody z dożynkowymi  wieńcami, przybywające tu na Odpust Parafialny. We wspomnieniach są też inne uroczystości kościelne w tym Nawiedzenie Obrazu Matki Bożej Czestochowskiej 7,8,9 września 1983 roku.

Nawierzchnia ulicy, kiedyś drogi bitej bez odpływu wód,bo te spływały na łąki księżęce, przez lata była modyfikowana podobnie, jak i pobocza. Ostatni gruntowany, długo wyczekiwany przez mieszkańców remont, zakończono 30 października 2009. Po obu stronach ulicy wykonano chodniki z kostki brukowej, a jezdnię pokryto nową warstwą asfaltową. Przy okazji przebudowano również kanalizację deszczową.

Dzięki wykonanym pracom udało się rozwiązać wiele bolączek, z którymi od wielu lat na co dzień borykali się jaślanie. Zdaniem mieszkańców ulicy jednym z największych problemów były nierówne, powysadzane przez korzenie starych drzew płytki chodnikowe, utrudniające poruszanie się oraz zastoiska wody na chodnikach i jezdni.

 

Nie tylko mieszkańcy ul. Ks. Piotra Skargi cieszą się z remontu. Przy tej ulicy znajduje się również Zespół Szkół Miejskich nr 4, w nim najstarsza jasielska podstawówka Nr 1 i od niedawana gimnazjum. Dużo dalej po lewej stronie jest Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy, który na co dzień skupia  niepełnosprawne dzieci i młodzież. Teraz i dla nich dotychczas wyboista i trudna do pokonania droga do szkoły stała się prostsza i bardziej przyjazna. Przy ulicy Piotra Skargi jest także Siedziba Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej  oraz dyrekcja i zajezdnia Miejskiej Komunikacji Samochodowej.W tym miejscu były ongiś, zarówno przed wojną jak i w czasach mojego dzieciństwa, stajnie miejskie. Dawniej bowiem do wywozu śmieci, polewania ulic, odśnieżania zaprzęgano konie. Budynek mieszkalny znajdujący się w tym obejściu zamieszkiwali woźnice  i stajenni – opiekunowie 2 par koni. Domownicy pamiętają panów Kmiecika i Kempanowskiego. Tuż, po sąsiedzku mieści się też Rejonowy Związek Spółek Wodnych oraz Jasielski Klub Ratownictwa Drogowego i Motorowodnego.

Poza gazetą parafialną „Fara” - Jasło, niestety, nie celebrowało roku Piotra Skargi - wielkiego opatrznościowego człowieka, którego ulica na początku łączy magistrat z farą, potem, tych wyżej wymienionych i z racji mnogości – z pominiętymi zarówno mieszkańcami, jak i firmami,  zaś przy końcu daje sąsiedztwo dawnej ochronki dla dzieci  z nowoczesną galerią handlową.

Pewnie dobrze się stało, że Sejm sprawił, iżby Skargę nam przybliżyć. Jam, pod pretekstem tej okazji, swojej małej ojczyźnie - ulicy rodzimej się baczniej przyglądnął, familię w to wciągając. Przy okazji do słynnych Kazań Sejmowych sprzed wieków zajrzawszy szukałem remedium na bolączki teraźniejsze Ojczyzny. Do tych uwag  kaznodziei zechciej czytelniku sięgnąć  sam, wszakże jakby na dziś przestrogą były. Także modlitwa Księdza Piotra Skargi nic nie straciła ze swej aktualności:

Boże, Rządco i Panie narodów, z ręki i karności Twojej racz nas nie wypuszczać, a za przyczyną Najświętszej Maryi Panny, Królowej naszej, błogosław Ojczyźnie naszej, by Tobie zawsze wierna – chwałę przynosiła imieniowi Twemu, a syny swe wiodła ku szczęśliwości.

Wszechmogący, wieczny Boże, wzbudź w nas szeroką i głęboką miłość ku braciom i najmilszej matce, Ojczyźnie naszej, byśmy jej i ludowi Twemu, swoich pożytków zapomniawszy, mogli służyć uczciwie.

Ześlij Ducha Świętego na sługi Twoje, rządy naszego kraju sprawujące, by wedle woli Twojej ludem sobie powierzonym mądrze i sprawiedliwie zdołali kierować.

Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen