Menu witryny
  • Start
  • Biografia
  • Curriculum Vitae
  • To jest to
  • Laurki
  • Lamus
  • Harcerstwo
  • Pasje
  • Galeria
  • Publikacje
  • Radio
  • Telewizja
  • Ulubione linki
  • e-Pamiętnik
  • Kontakt
  • Mój JDK
  • Mój MDK
Szukaj

PostHeaderIcon Pierwszy świat Bogdana Biskupa

środa, 15 stycznia 2025 00:00 | Wpisany przez Zbigniew Dranka | PDF | Drukuj | Email

O powstaniu tej książki dowiedziałem się od autora. Z rozmowy wynikało, że znajdę tam wiersz o naszej ławeczce przy Jasielskim Domu Kultury. A że pamiętam emocje związane z powstawaniem jasielskiego siedziska zacząłem wyobrażać sobie formę i treść tego utworu i to wkomponowanego w całość, jak sądziłem, tomiku poezji. A tu otrzymałem książkę pisaną zarówno wierszem jak i prozą. Bogdan Biskup „pierwszy świat – impresje iwonickie”. Autor pochodzi z Iwonicza. Po studiach zadomowił się w Rzeszowie, twórczo związał z „Nowinami” i „Super Nowościami”. Przecież znacie! Ongiś redagował też na Dolnym Śląsku „Wieczór Wrocławia” i „Konkrety”.

100 stronicowe wydawnictwo otwiera „Credo” autorstwa Wiesława Myśliwskiego oznajmiające na początku „Dom to centrum naszego pierwszego świata”, uzupełniając niejako tytuł dzieła.

Najpierw, kartkując pośpiesznie, wyszukałem wiersz o jasielskiej ławeczce Jerzego Dudusia Matuszkiewicza, jest na 48 stronie.

„Jasło

wrócił w swe

rodzinne strony

Duduś szczęściem obdarzony

o posiadach przy JDK

nie marzył

stąd zakłopotanie na twarzy

przetrwał okres katakumbowy

teraz wciska

klapki wolności

lew saksofonu

szukając dobrego tonu

czeka na Melomanów

małego i dużego ekranu

jazzujących fanów

oni wiedzą

co znaczy stawka

większa niż życie

potrafią grać w zielone

niektórych ciśnie ochota

na chwileczkę zapomnienia

Duduś te pragnienia

w piękne melodie zamienia

ubiegłej nocy

gdy wiatr kapotę szarpał

dasz wiarę nie dasz

odwiedził go Krzyś Komeda

nie zmarnowali chwili

księżyc tak mocno ślepił

szybko spisali nutki

słowa Młynarski ulepił

swinguje tak bez końca

ach to był szał

gdy Duduś grał

ach to był...”

Umieszczony w środku książki „Oktaptyk ławeczkowy” z „Prologiem” i „Epilogiem” zawiera wiersze:

„Wetlina”

„Gorlice”

„Sanok”

„Przemyśl”

„Jarosław”

„Jasło”

„Rymanów-Zdrój”

„Iwonicz-Zdrój”

Po tej poetyckiej wędrówce wróciłem do lektury książki od początku, też poetyckiego.

Z cyklu: „Zamyślenia” czytam wiersze:

„Bruzdy”

„Dom”

„Kredens”

„Szafa”

„Lustro”

„Okno”

„Strych”

„Obieranie jabłek”

„Zapach”

„Poziomki”

„Zakrążek”

„Pocztówka”

„Zanim”

„Między nami”

„Przypadek” (Ani Muni artystce nastroju)

„Trudno”

„Jimi”

„Podobno”

„Daj odpocząć słowom”.

Z cyklu: „Igranie słowem” także wiersze:

„Na jagody”

„Pohulanki”

„Spacer”.

Z cyklu: „Zapisane w pamięci” ujęły mnie wspomnienia „Kromusia chlebusia”. Bogdan Biskup wyjawia na wstępie przysłowiową prawdę: „Chleb i woda - nie ma głoda”. I dalej wyznaje jak to od zawsze przepada za piętką chleba. I podobnie jak ja lubi smarowane kromki  smalcem do którego najbardziej pasowały czosnek i cebula. Choć chleb pieczony przez mamę był pyszny bez smarowania. Skąd „Kromusia chlebusia”? Tak nazywał Go brat Zbyszek, od czasu kiedy powróciwszy z dansingu w Krakowiaku, z żoną Wandą, zastał Go śpiącego  z książką i kromką chleba z ręku.

„Filmowe zauroczenie” to prawda o tym, że kino było zawsze dla Niego miejscem magicznym. W iwonickim „Wczasowiczu” oglądał najpierw niedzielne poranki filmów animowanych. W domu urządzał biletowane projekcje bajek. Jako pierwszy film fabularny obejrzał „Karmazynowego pirata”, kiedy to brat go oddał Panu  Mieciowi kierownikowi kina „Wczasowicz, a sam poszedł na fajf do „Krakowiaka”. Jego „Serialowe pułapki” datuje na lata 60 wspominając rozmaite filmy, między innymi „Bonanzę”, oglądane u sąsiadów, kiedy nie mieli jeszcze telewizora. Pod tytułem „Moje kultowe kino” ujawnia, iż w latach 1963 - 1972 obejrzał mnóstwo filmów w „Wczasowiczu” w Iwoniczu Zdroju. „Rio brawo” zaliczył 17 razy. Po zamieszkaniu w Rzeszowie często odwiedzał kino „Zorza”. Dużo czytał o sztuce filmowej. Ba pisał recenzje w „Widnokręgu”, dodatku do „NOWIN”. Prowadził Dyskusyjny Klub Filmowy „Klaps” w Wojewódzkim Domu Kultury.

„Muzyczne fascynacje” Bogdana Biskupa inspirowane przez mamę były podobne do moich. Ulegał nastrojom wywołanym zarówno przez muzykę rozrywkową jak i kościelną. Słuchali w domu, między innymi, Fogga, Santor, German. Mama przejmująco śpiewała „Pieśni o męce Pańskiej”. Pamięta jakim wydarzeniem było w 1961 zaśpiewane przez Wiolettę Willas „Ace Maryja” w iwowickiej świątyni. W Jego domu rodzinnym muzyki słuchało się z radia „Pionier”. Pierwszą, z kolekcji płyt, była kupiona pocztówka z utworem „San Francisco” odtwarzana już na „Serenadzie”. Pod hasłem „Mocne uderzenie  w kinie Wczasowicz” kryje się sentymentalne wspomnienie koncertu zespołu  „Czerwone Gitary”  w 1967.   Iwoniczanie  mieli nie lada gratkę podglądać próby „Czerwonych Gitar” w sanatorium „Piast”, które służyło im za bazę wypadową, wtedy,  podczas występów na Podkarpaciu.

„Czy mnie jeszcze pamiętasz”- pyta. I wyznaje po tym, że od 1967 jest fanem Czesława Niemena po festiwalu w Opolu, który obejrzał w telewizji. „Blackout, Breakout i inni” tytuł ten odzwierciedla przywiązanie do rzeszowskiej grupy. Ale także fascynacje interpretacjami duetu Marek i Wacek. Ma inne przeżycia na rozmaitych koncertach. Prowadził studio radiowe „Akapit”, był kierownikiem redakcji kulturalnej studenckiego Radia Rzeszów.

Czy ja nie przepisuję książki Bogdana Biskupa „pierwszy świat”? Wypełniłem tu niespełna cztery strony. Dzieło Kolegi ma sto, ilustrowanych rodzinnymi i iwonickimi fotografiami świadczącymi przywiązaniem autora do korzeni. I jest jeszcze fotka okładek płyt Blackoutów i Niemena.

Książka wzbogacona jest krótką, aczkolwiek treściwą, biografią autora ze zdjęciem. Jest też recenzja autorstwa poety Jana Tulika, którą przyswoiłem sobie na końcu by nie ulegać opinii profesjonalisty.

Całość starannie opracowana graficznie przez Jerzego Tomalę. Wydana przez RS DRUK. Okładka ozdobiona jakby widokiem z okna  domu rodzinnego autora….  ….„kontestowałem cud kwitnienia”…. – „Okno” strona 18.

Wspomnienia czyta się jednym tchem, poezję – ze zrozumieniem, co oczywiste, wolniej. Inne z nieporuszonych przeze mnie wątków równie frapujące. Polecam lekturę całości.

Zbyszek DRANKA  2025

 

 

 

 

 

 

 

 

« poprzednia   następna »
 

Copyright © 2010 - Zbigniew Dranka
All Rights Reserved

Webmaster: LookMedia - Jasło