PostHeaderIcon Grudzień 1981

Jeszcze w sobotę 12 grudnia 1981 wieczorem prowadziłem na scenie Jasielskiego Dom Kultury koncert Zespołu Pieśni i Tańca  „Pogórzanie”. Nieco później, wraz z amatorską grupą estradową, gościliśmy w Klubie Kultury w Cieklinie. Po programie wraz z  tubylcami  biesiadowaliśmy w zaciszu klubu do późnej nocy. Wracających „Osinobusem”, około godziny 2 w nocy,  zatrzymali nas na skrzyżowaniu 3-Maja/Dworcowej milicjanci. Rutynowe z pozoru sprawdzenie ludzi i pojazdu nie trwało długo. Po rozładowaniu sprzętu przy JDK poszedłem pośpiesznie spać. Po umyciu zwyczajowo włączyłem radio, skąd płynęła smętna muzyka. Utrudzony zasnąłem szybko.

W niedzielę rankiem 13 grudnia 1981 obudziło nas pukanie do drzwi, przyszli moi rodzice zaniepokojeni  losem brata Janka , który, jak dziś wiem zatrzymał się u dziewczyny. Oznajmili  też sensacyjną wiadomość.  W Polsce od północy obowiązuje stan wojenny. Nie bardzo wiedzieliśmy, co to oznacza. A to stąd ta smętna muzyka w radio, w telewizorze nie było teleranka, program odmienny od codziennego prowadzili prezenterzy w mundurach wojskowych. Telefony, jak się okazało, były wyłączone od północy. Wprowadzono godzinę milicyjną.  Zdelegalizowano związki zawodowe.

Już w kościele Franciszkanów, gdzie poszedłem na niedzielną Mszę Świętą dowiedziałem się o nocnej akcji także wobec naszej „Solidarności”, likwidacji siedziby organizacji, internowaniu szanowanego profesora i innych  jasielskich związkowców.

Od rana  moją  głowę zaprzątał  dylemat, co robić, wszakże mam delegację do Warszawy na 14 grudnia 1981. Pracowałem wtedy w Jasielskim Domu Kultury, więc próbowałem skontaktować się ze swoim  dyrektorem, który, jak się okazało był w szpitalu. Zaniechałem. Udałem  się do naszego zwierzchnika Naczelnika Miasta. Odradzał tego służbowego wyjazdu. Podobne zdanie miał kierownik Wydziału Spraw Wewnętrznych Urzędu Miasta. Jako członek MAKu (Małej Akcji Kurierów ) przy Wojskowej Komendzie Uzupełnień poinformowałem także wojskowych  o swoim zamiarze wyjazdu - wymagał tego obowiązujący regulamin. Zalecali pozostać w Jaśle.

Żona  i mama też były przeciwne wyjazdowi. Mam delegację, więc jadę, stwierdziłem uparcie. Pojechałem wieczorową porą. Już w pociągu relacji Zagórz - Warszawa spotkałem kolegę  szkolnego, którzy po wizycie u mamy w Jaśle wracał do Białegostoku. Przegadaliśmy całą drogę do stolicy. Jacek pojechał dalej, ja wysiadłem na Dworcu Wschodnim.  Gdzieniegdzie przemykały patrole wojskowe, kogoś legitymowano.

Warszawa 14 grudnia 1981. Autobusem miejskim  udałem się do celu podróży na  Polesiu. Po drodze wszędzie mijałem uzbrojone patrole wojskowe ze sprzętem opancerzonym, bądź żołnierzy w małych grupach  grzejących  się przy  ogniu buchającym z koksowników. Zdumieni  gospodarze przywitali mnie śniadaniem wyznając, iż mimo terminowości rozliczenia, mój przyjazd nie był konieczny. Nie chcieli wypuścić mnie w drogę powrotną do domu, ale też nie było możliwości poinformowania mojej rodziny o takiej ewentualności. Wraz z rzemieślnikiem  udaliśmy się jego samochodem do spółdzielni, by finalizować sprawę, która przywiodła mnie do Warszawy. Tam też przyjęto mnie, jak zjawę, ale zlecone służbowe zadanie załatwiłem pomyślnie. Do czasu odjazdu pociągu warszawskiego miałem sporo czasu, więc wybrałem  się na wędrówkę po stolicy. Pierwsze kroki skierowałem do Teatru Dramatycznego w Pałacu Kultury i Nauki, gdzie jeszcze w sobotę odbywał się Kongres Kultury Polskiej. Przestraszony wartownik zagadnięty przeze mnie o plakat kongresu wyznał konspiracyjnie, iż wszyscy uczestnicy tego zgromadzenia zostali zatrzymaniu, w tej chwili trwa rewizja w dyrekcji teatru, radzi mi czym prędzej umykać. Poszedłem więc  pod gmach Komitetu  Centralnego PZPR. Tamtego miejsca strzegły wojskowej czołgi i skoty.

Na ulicach Warszawy był bardzo słaby ruch, taksówki jak na lekarstwo. Autobusy i tramwaje kursowały, ale ludzi mało. Szwendając się po mieście kupiłem 3 widokówki, składanki, obrazujące Sejm, w tym fotkę z Edwardem Gierkiem przemawiającym do posłów. Dwie kartki wysłałem; jedną do domu, drugą do JDK, trzecią zatrzymałem nie wierząc, że tamte dotrą do adresatów. Przesyłki doszły i to jeszcze bez później stosowanego   stempla  OCENZUROWANO.

Do Jasła wróciłem 15 grudnia rano. Nigdy dotąd  i nigdy potem  nie czekano tak na mój powrót zarówno w domu jak i pracy.

13 grudnia 1981 r. wprowadzono w Polsce stan wojenny, który obowiązywał do 22 lipca 1983 r .